Szczyt zachorowań, który może wynieść nawet 30 tysięcy przypadków dziennie jeszcze jest przed nami. Wskazywany jest koniec listopada, początek grudnia – mówi profesor Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS oraz zastępca dyrektora Instytutu Nauk Biologicznych UMCS. Opowiedziała nam również o tym, jak działa koronawirus w naszym ciele.

Pani profesor, co tak naprawdę koronawirus robi w naszych płucach?

– Koronawirus wraz z wdychanym powietrzem dociera do naszych płuc. Odnajduje tam komórki z właściwym dla niego receptorem i przystępuje do ataku. Namnażając się w tych komórkach nabłonkowych koronawirus powoduje ich uszkodzenie i obniża w ten sposób zdolność komórek do wymiany tlenowej. U niektórych osób, dochodzi do nadmiernej reakcji odpornościowej, która koncentruje się na terenie płuc. Może być ona gwałtowna i doprowadzić do rozwoju stanu zapalnego połączonego z gromadzeniem się płynu w pęcherzykach i oskrzelach. Stan ten jest bezpośrednią przyczyną trudności w oddychaniu i często wymaga jego wspomagania przez podanie tlenu lub podłączenia do respiratora, gdy może stanowić zagrożenie życia dla chorego.

Koronawirusy możemy znaleźć u zwierząt, ale u człowieka cztery gatunki powodują łagodne choroby górnych dróg oddechowych, np. przeziębienia. Dlaczego więc SARS-CoV-2 jest taki groźny?

– Rzeczywiście wśród znanych koronawirusów człowieka cztery powodują łagodne przeziębienia. Są to wirusy na stałe bytujące w naszej populacji. Najgroźniejsze są te wirusy, które przechodzą na nas od zwierząt, ponieważ wcześniej nie były znane człowiekowi i mogą stanowić dla niego olbrzymie zagrożenie. Tak było w przypadku pierwszego SARS (2003 r.) oraz wirusa MERS obecnego także dzisiaj. W odróżnieniu od wirusów przeziębieniowych wirusy SARS i MERS atakują komórki dolnych dróg oddechowych powodując poważny zespół niewydolności oddechowej. SARS-CoV-2 jest kolejnym przykładem wirusa odzwierzęcego, który odnajduje drogę do komórek płucnych, ale nie tylko. Okazuje się, że mogą być także zaatakowane komórki innych narządów – efektem są objawy neurologiczne oraz objawy ze strony układu krążenia i nerek.

Jak mutuje wirus?

– Zmiany pojawiające się w wirusie wynikają z błędów podczas powielania się jego materiału genetycznego w komórce. Szczególnie podatne na takie zmiany są wirusy RNA, a właśnie takim wirusem jest SARS-CoV-2. Nie wszystkie zmiany genetyczne przekładają się na zwiększenie infekcyjności czy szybkości rozprzestrzeniania się wirusa. Jednak, jeśli dotyczyć będą tych elementów wirusa, które są rozpoznawane przez układ odpornościowy, to konsekwencją takiej zmiany będzie zwiększona infekcyjność.

Ostatnio odnotowujemy przyrost nawet 20 tysięcy nowych przypadków. Czy jeżeli wirus tak się rozprzestrzenia może on jeszcze bardziej zmutować?

– Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć dlatego, że koronawirusy generalnie mają skłonność do mutacji. Nie zawsze te zmiany, które zachodzą w zakażonej komórce mogą przełożyć się na zwiększenie zakaźności wirusa. Faktem jest, że na świecie obecnie odnotowuje się sześć genotypów koronawirusa i niektóre z nich rozprzestrzeniają się łatwiej wśród ludzi. Obecnie dominujący genotyp, w porównaniu z tym wiosennym, szybciej się przemieszcza wśród ludzi, ale cechuje się wywoływaniem słabszych objawów choroby. WHO ocenia, że obecnie śmiertelność powodowana przez koronawirusa jest porównywalna z wirusem grypy.

Wiele osób uważa jednak, że lockdown, brak kontaktu z innymi ludźmi niszczy naszą odporność, przez co jesteśmy coraz bardziej narażeni na zakażenie.

– Ja się niekoniecznie z tym zgadzam. Układ odpornościowy dorosłych osób jest odpowiednio wykształcony i taka przerwa na pewno nie spowoduje jego słabszego funkcjonowania. Natomiast można by tu dyskutować o bardzo małych dzieciach, które rzeczywiście wymagają kontaktu ze środowiskiem i drobnoustrojami po to, aby ich układ odpornościowy stale się uczył.

Tylko osoby starsze mogą przechodzić ciężko koronawirusa. Prawda czy fałsz?

– Osoby starsze rzeczywiście są grupą najbardziej narażoną przede wszystkim z powodu istnienia dodatkowych schorzeń. Układ odpornościowy również się starzeje wraz z wiekiem i staje się mniej sprawny w walce z wirusami. Dlatego też powinniśmy szczególnie chronić osoby starsze. Natomiast są także doniesienia o przypadkach śmiertelnych w młodszej grupie wiekowej. Czy odpowiada za to zbyt silna reakcja odpornościowa młodego człowieka? Badania trwają.

Wiele kontrowersji wzbudza również szczepionka na koronawirusa. Czy bezpiecznie będzie się zaszczepić?

– Zawsze podczas wprowadzania na rynek nowego produktu leczniczego czy szczepionki istnieje obawa o jego bezpieczeństwo i skuteczność. Właśnie dlatego podlegają one bardzo rygorystycznym badaniom klinicznym. Z reguły badania nad nową szczepionką trwają wiele lat. W przypadku nowego koronawirusa tempo prac jest rekordowe. Obecnie w ostatniej, III fazie badań klinicznych znajduje się 10 potencjalnych szczepionek. Wyniki tych badań zostaną upublicznione.

Czy według pani te wszystkie obostrzenia, które są wprowadzone rzeczywiście zapobiegają transmisji wirusa?

– Aby zapobiec transmisji wirusa wystarczy utrzymywać dystans i dbać o higieniczne zachowania. Obostrzenia to jest jedno, a to czy ich przestrzegamy to jest zupełnie inna sprawa. Właśnie dlatego, że nastąpiło rozluźnienie i brak przestrzegania tych podstawowych zasad przez Polaków (co spowodowało wzrost liczby zakażonych) konieczne było wprowadzenie nowych ograniczeń. Było to podyktowane troską o zdrowie Polaków, ale przede wszystkim obawą o sprawne funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej.

Myśli pani, że po obecnie trwających protestach zakażeń może być jeszcze więcej? Jakiego przyrostu spodziewamy się na przykład za 2 tygodnie?

– Każde gromadzenie się ludzi w bliskiej odległości jest ryzykowne i może sprzyjać zwiększonej transmisji wirusa. Niemniej jednak, wydane decyzje w bardzo niefortunnym czasie, w środku epidemii spowodowały wyjście ludzi na ulicę w obronie własnych praw wbrew obawom o swoje zdrowie. Czy rzeczywiście zgromadzenia podczas ostatnich demonstracji przyniosą zwiększoną liczbę zakażeń? Czas pokaże. Jakiego przyrostu zakażeń spodziewamy się za 2 tygodnie? Według danych pochodzących z ośrodków modelowania matematycznego i komputerowego, zarówno w Polsce jak i w USA, szczyt zachorowań, który może wynieść nawet 30 tysięcy przypadków dziennie jeszcze jest przed nami. Wskazywany jest koniec listopada, początek grudnia.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments