Maksym Drabik od sezonu 2022 reprezentuje barwy żużlowego Motoru Lublin. Jak twierdzą eksperci i kibice to właśnie on był brakującym ogniwem w drużynie lubelskich Koziołków, które pomoże sięgnąć po złoty medal Drużynowych Mistrzów Polski.

Wracasz do żużla po przerwie. Jak oceniasz swoją formę?

– Czuje się dobrze, pracowałem bardzo długo w każdym aspekcie. Moja jazda na motocyklu jest poukładana, ale mam jeszcze duże braki pod względem mechanicznym przy różnych częściach, które stanowią podstawę motocykla. Czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy zarówno teraz, gdy trwa sezon, jak i po sezonie. Jestem bardzo podekscytowany i nie mogę się doczekać!

Jak przygotowywałeś się do sezonu? Czujesz stres przed pierwszymi biegami po tak długiej przerwie?

– Robiłem bardzo wiele, ale przez tę przerwę skupiałem się też na swoim życiu prywatnym. To było dla mnie najważniejsze. Jak miałem możliwość to trenowałem na motocyklu żużlowym. Jestem przekonany, że będę czuł presję przed biegami. Będę potrzebował dużo okrążeń i rywalizacji bezpośredniej z zawodnikami. Czeka mnie jeszcze bardzo dużo pracy, którą muszę włożyć w siebie samego i w motocykl. Jest to ekscytujące, bo mam ogromny deficyt jazdy i rywalizacji. Oczekuję na wyścigi, ale sam nie wiem czego się spodziewać.

Miałeś wiele ofert, bo praktycznie każdy klub z PGE Ekstraligi chciał, abyś był dołączył do zespołu. Co zaważyło na tym, że wybrałeś Lublin?

– Uważałem i nadal uważam, że była to bardzo dobra decyzja. Motor Lublin to profesjonalny klub, który ma określone zamiary na ten sezon i to mnie głównie przekonało.

Koledzy z drużyny Cię wspierają?

– Znamy się nie od dzisiaj, więc jakieś relacje między nami już od dawna. Prowadzimy różne konwersacje, na różne tematy, więc pod tym względem jestem bardzo zadowolony!

Kibice w Lublinie bardzo cieszą się na Twój powrót. Na pewno bardzo uważnie będą śledzić Twoje starty.

– Myślę, że skoncentruję się na swoim zespole i będę starał się od tego odciąć.

Lubelski tor sprawia od zawsze problemy zawodnikom, między innymi dlatego, że jest twardy, a drugi łuk lubi robić niespodzianki. Spasowałeś się już z nim?

– Zazwyczaj tor w Lublinie bardzo mi odpowiadał. Jak wiemy, nawierzchnia zmienia się z biegu na bieg, nie utrzymuje tej samej konsystencji i wartości, dlatego już to będzie przeważało nad dobrą dyspozycją w danym dniu czy biegu. Będziemy starali się skoncentrować na każdym okrążeniu i analizować zmieniający się tor. Jego geometria jest mi znana bardzo dobrze i o to bym się nie martwił, ale bardziej skupię się na nawierzchni i dobrym dopasowaniu motocykla.

Fot. Dominika Polonis

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments