Mam nadzieję, że jesień będzie spokojna i chciałbym być dobrym prorokiem, jednak muszę ostrzec, że bez szczepień może być ona powtórką z tego, co było w zeszłym roku – przestrzega prof. dr hab. n.med. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. I apeluje o zdrowy rozsądek.
Obecnie w Polsce odnotowujemy około ok. 800, 1000 przypadków koronawirusa dziennie. Możemy powiedzieć, że sytuacja jest ustabilizowana?
– Na pewno tak, bo widzimy, jakie liczby były jeszcze miesiąc temu. Najważniejszym kryterium jest liczba zajętych łóżek i odblokowywanie tych pocovidowych. Maleje liczba zgonów, ale w ciągu najbliższych kilku tygodni jeszcze ich trochę będzie, bo wielu pacjentów leży pod respiratorami. Jednak sytuacja na pewno się poprawia.
Od 4 czerwca kolejne luzowanie obostrzeń. Nie jest na to za wcześnie?
– Takie luzowanie ma miejsce w większości krajów europejskich. Jeżeli będą zachowane pewne zasady to wydaje się, że jest to zasadne, tym bardziej, że zdajemy sobie sprawę z tego, że przenoszenie wirusa na świeżym powietrzu jest zdecydowanie mniej prawdopodobne niż w pomieszczeniach. Oczywiście jeżeli wpuścimy jedną czwartą kibiców na trybuny, a wszyscy siądą na tej jednej to ryzyko będzie większe. Te zasady powinny być przestrzegane i apeluję o to do kibiców i organizatorów imprez.
Na jesieni czeka nas 4 fala koronawirusa?
– Przed nami czas względnego spokoju. Podobnie było w zeszłym roku, kiedy wakacje były w miarę przyzwoite. Nie chcemy nikogo straszyć, ale apelujemy o to, by pamiętać, że wirus nie zniknął z naszej populacji i nadal krąży. Apelujemy o to, aby w przypadku wystąpienia objawów, które mogłyby sugerować zakażenie zgłaszać się do lekarza. W szpitalach miejsca są, ten problem mamy już za sobą. Natomiast gorący apel jest również o to, aby się szczepić, bo obserwujemy wyciszenie tego procesu. To jedyna rzecz, jaka może nas uchronić przed tym, co może wydarzyć się na jesieni. Mam nadzieję, że jesień będzie spokojna i chciałbym być dobrym prorokiem, jednak muszę ostrzec, że bez szczepień może być ona powtórką z tego, co było w zeszłym roku. Niepokojące są też sygnały z Azji, że mamy do czynienia ze wzrostem zachorowań. Chcemy, aby dzięki szczepieniom u nas nie było takiej sytuacji w najbliższych miesiącach.
Osoby w wieku 16 i 17 lat mają możliwość szczepień i chętnie z niej korzystają. Ta decyzja powinna cieszyć, bo mówiło się o tym, że ta grupa najbardziej przenosi wirusa.
– Generalnie nastolatkowie są takimi osobami, które mają zwiększoną mobilność i oczywiście mogą transmitować tego wirusa. Ich szczepienia są jak najbardziej właściwą decyzją, a poza tym pamiętajmy o tym, że jest to bardzo duża grupa naszego społeczeństwa. Jeżeli chcemy pomóc się uporać z pandemią w skali globalnej, to szczepienia nastolatków, a w przyszłości dzieci może się do tego przyczynić.
No właśnie. Niedługo szczepienia dzieci powyżej 12 lat. To pomoże w ograniczeniu transmisji wirusa w szkołach?
– Tak, zdecydowanie! Znamy już rekomendację Rady Medycznej i jest ona pozytywna. Myślę, że w najbliższym czasie możemy oczekiwać tego, że również w naszym kraju szczepienia osób 12 plus preparatem Pfizer będą dozwolone.
Powrót dzieci do szkół to dobra decyzja?
– Patrząc na to co się dzieje na ulicach i lokalach to myślę, że musimy przyzwyczaić się do tego, że ludzie będą wracali do pewnych aktywności. Temat dzieci i ich powrotu do szkół jest wyjątkowo trudny, bo skutki nauczania online i braku kontaktu są opłakane i wiemy to zarówno pod kątem edukacyjnych możliwości i zdobywania wiedzy, ale i z punktu widzenia psychologicznego. Myślę, że ten powrót do szkół jest koniecznością i miejmy nadzieję, że nie przełoży się na liczbę zakażeń. To nie powinien być element decydujący w najbliższych tygodniach.
Zbliżają się wakacje, przed którymi wiele osób decyduje się na skrócenie odstępów pomiędzy dawkami. To dobra decyzja? W przypadku Pfizera nie ma to aż takiego znaczenia, ale patrząc na Astra Zenecę skracając odstęp z 12 do 6 tygodni ta odporność będzie tylko na poziomie 50, a nie 80 procent.
– Rzeczywiście musimy tutaj poruszać się w ramach charakterystyki produktu leczniczego. Wszystko co jest dozwolone przez producenta jest możliwe do zastosowania. Myślę, że to skracanie dawek w większości przypadków nie będzie miało wpływu na odporność. Natomiast faktycznie w przypadku Astra Zeneca badania wstępne sugerowały wydłużenie tego odstępu, ale myślę, że generalnie przyjęcie dwóch dawek szczepionki w dużym odsetku zapobiega zakażeniu. Wydaje mi się, że teraz głównie powinniśmy apelować o to, aby w ogóle się szczepić.
Osoby zaszczepione dwoma dawkami mogą się już czuć bezpieczne?
– Tak. Oczywiście nie od razu po drugiej dawce, ale powiedzmy, że po okresie dwóch, trzech tygodni już bezpieczeństwo jest naprawdę duże.
Na co w szczególności powinniśmy zwrócić uwagę podczas wakacyjnych wyjazdów?
– Apelowałbym o zdrowy rozsądek. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wakacyjne wyjazdy nie służą temu, aby te ograniczenia wprowadzać. Myślę, że tutaj każdy powinien podchodzić do tego indywidualnie i czuć się w miarę odpowiedzialnie. Nie narażajmy innych i siebie na zakażenie. Dopóki ma to miejsce na świeżym powietrzu to te szanse zakażenia są niewielkie, ale faktycznie jeżeli jesteśmy w zamkniętych pomieszczeniach to powinniśmy zwrócić na to uwagę. Pamiętajmy o tym, że wiele osób bardzo długo czekało np. na otwarcie restauracji, a głównie właściciele i restauratorzy. Pomóżmy im, aby jak najdłużej albo już w ogóle te restauracje były otwarte. Nie narażajmy ich na to, aby jakieś zdarzenia, które mogłyby wystąpić przyczyniły się do ponownych ograniczeń.
Fot. Dominika Polonis