Ruchliwe skrzyżowanie, stacja benzynowa, sklepy, a obok klub, gdzie kobiety doskonalą sztukę pole dance, czyli taniec na rurze. Ich zmagania są doskonale widoczne z zewnątrz. Dlatego jest to prawdopodobnie jedyne miejsce w mieście, w którym stanie w korku czy na „czerwonym” jest przyjemnością. Zwłaszcza dla panów.
Skrzyżowanie alei Kraśnickiej i ulicy Roztocze. Budynek z rozświetlonymi oknami. Widać w nich dziewczyny tańczące na rurach. W przeszklonej, jasno oświetlonej sali na pierwszym piętrze ćwiczą one nie tylko w dzień, ale i wieczorami. Ten widok dla mieszkańców staje się coraz to bardziej atrakcyjny.
– Od niedawna wolę pracować na drugą zmianę, bo po ciemku wszystko widać jeszcze lepiej – śmieje się zaczepiony przez nas pracownik pobliskiej stacji benzynowej.
– Stoję na przystanku, czekam na autobus i jest na kogo popatrzeć. To wielka radość, zwłaszcza dla tych, którzy na co dzień w domu nie mają takich widoków – mówi starszy mężczyzna, którego spotykamy na przystanku.
Najważniejszy jest trening
Odwiedzamy klub fitness, który staje się coraz bardziej sławny w Lublinie. Okazuje się, że są tu zajęcia nie tylko z pole dance. Kobiety i dzieci doskonalą się także podczas kursów szpagatowych i brazylijskiego flow. Co jeszcze znajduje się w ofercie klubu?
– Mamy zajęcia z akrobatyki powietrznej, zarówno dla dzieci, jak i dla młodzieży oraz dorosłych – mówi Dominika, właścicielka klubu – Płeć nie ma znaczenia. Ćwiczą u nas chłopaki i dziewczyny – dodaje z uśmiechem.
Pytamy, czy wiedzą, że stanowią atrakcję dla mieszkańców Lublina. – Nigdy do tego nie przywiązywałam wagi. Nam zależy jedynie, żeby tutaj ćwiczyć, trenować – podkreśla właścicielka.
Promienie słońca
Po co klub ma takie okna? – Kiedy studio zostało otwarte, okna miały dawać taki efekt, że tu się cudownie ćwiczy. Jest przestrzennie, jest światło. W momencie, kiedy ćwiczymy w dzień to te promienie słońca dają przepiękny efekt – wyjaśnia pani Dominika.
Klub cieszy się dużym zainteresowaniem wśród klientów. – Jest to moja pierwsza przygoda z tym sportem i jestem zakochana! Polecam to studio, instruktorki są zawsze pomocne, atmosfera jak w domu. Można się nauczyć nowych figur – na Facebooku pisze Sharon, tancerka klubu.
Kierowcy i klaksony
Na pobliskiej stacji benzynowej przyznają, że niektórzy klienci tankują dość długo. – To się rzuca w oczy – uśmiecha się jeden z pracowników stacji benzynowej.
Pytamy jednego z kierowców. – Tankuje tu dosyć często. Na tyle często, że ten widok mi się już znudził. Przywykłem do tego – kwituje młody mężczyzna.
Niektórzy rozmówcy twierdzą, że teraz częściej dochodzi w tym miejscu do stłuczek. – Nawet sam kilka widziałem. Rzeczywiście kierowcy stoją i nie jadą. Często na siebie trąbią. I wcale się nie dziwię – uśmiecha się mężczyzna.